Przypowieść

Onego czasu na ojcowskim szlaku pojawiła się grupa młodych turystów pod opieką swojego nauczyciela. Dzień był słoneczny, młodym dopisywał humor, radość rozpierała ich serca. Śpiew ptaków umilał każdą chwilę wędrówki. Wraz ze wzrastającą temperaturą powietrza cichł gwar rozmów. Coraz trudniej się szło. Turyści częściej przystawali, sięgali po napoje.

W pewnym momencie jeden z chłopców zauważył siedzącego na kamieniu staruszka. Zatrzymał się, popatrzył chwilę. Zdawało mu się, że żaden uczestników wyprawy nie zwrócił uwagi na starca. Kuba chwilkę popatrzył za odchodzącymi kolegami, zastanawiał się, co powinien zrobić i podszedł do siedzącego, sądząc, że potrzebuje pomocy. Przywitał się, przedstawił i zapytał, czy mężczyzna czuje się dobrze, czy nie potrzebuje jakiejś pomocy. Zapytany podniósł wzrok, popatrzył na młodzieńca i powiedział, że czuje się świetnie i nie potrzebuje pomocy. Po krótkiej, grzecznościowej rozmowie staruszek oznajmił Kubie, że pragnie mu ofiarować pewien dar. Zaintrygowany chłopak popatrzył na swego rozmówcę, a po chwili usłyszał pytanie:

– Kim jesteś?

– Gimnazjalistą, odpowiedział.

– To widzę, ale nie o to pytam. Kim jesteś?

– Chłopcem.

– To też widzę, Ale nie o to pytam. Powiedz mi, kim jesteś? – znów zapytał staruszek.

Młodzieniec spuścił głowę, zamyślił się. Nie rozumiał pytania, nie wiedział, jakiej odpowiedzi oczekiwał jego rozmówca. Usiadł obok niego i nadal się zastanawiał nad pytaniem. Staruszek wstał nagle, poklepał chłopaka po ramieniu i powiedział:

– To jest właśnie mój dar dla ciebie.

Nagle dziadek zniknął. Po chwili chłopak ocknął się, rozejrzał się wokół. „Czy naprawdę spotkałem tego człowieka? Czy to może przywidzenie?” myślał. Wstał i mimo zmęczenia szybko dogonił swoich kolegów. Wkrótce zapomniał o tym dziwnym spotkaniu. Postawione przez starca pytanie wracało do niego co jakiś czas, zastanawiał się nad odpowiedzią.